Polityka władz jest sprzeczna z dobrem kraju. Dlatego protestują przeciw niej najsilniej robotnicy przedsiębiorstw najnowocześniejszych i najsprawniejszych. Dla nich powszechne marnotrawstwo widoczne jest najlepiej. [...] To nie robotnicy wybrali drogę konfrontacji. Zostali na nią zepchnięci. To robotnicy właśnie dają władzom i całemu krajowi, całemu światu, pokazową lekcję umiaru, dyscypliny, realizmu. [...] Strajkujący stoczniowcy i popierający ich solidarnie robotnicy innych zakładów produkcyjnych Wybrzeża nie zagrażają ani socjalizmowi, ani bezpieczeństwu kraju. W okupowanych przez nich warsztatach pracy, które na mocy Konstytucji PRL do nich należą, odradzają się zasady, ideały, prawa, od których praktyka władzy daleko odeszła; tworzy się nowa jedność narodowa, która przekreśla podziały i różnice; tworzy się prawdziwe poczucie społecznej własności i odpowiedzialności za kraj. [...]
Strajkujący wyrażają czynnie to, co myśli i czuje, czego pragnie cały naród polski. Świadomość tego powinna przekonać władze o bezsensie jakiejkolwiek próby użycia siły. Strajkujący mają też za sobą międzynarodowy ruch zawodowy i ogromną większość opinii światowej, która z zapartym tchem śledzi ich spokojną, bezkrwawą walkę [...], wiedząc, że ważą się losy nie tylko robotników polskich, nie tylko Polski całej – ale i losy Europy.
Warszawa, sierpień
[datowanie przybliżone]
PPN. 1976–1981. Język niepodległości, wybór i oprac. Łukasz Bertram, Warszawa 2012.
Mija dwadzieścia lat, od zakończenia strajków i podpisania porozumień sierpniowych. 20 lat od narodzin Solidarności.
Tyle się od tego czasu w naszej Ojczyźnie i na świecie zmieniło, ale pamiętajmy, że początek tych zmian miał miejsce tu – za bramą Stoczni Gdańskiej. Stała się ona bramą do wolności – najpierw Polaków, a zaraz potem wszystkich narodów Europy Wschodniej. Bez polskiego Sierpnia nie runąłby Mur Berliński.
Polski Sierpień to przede wszystkim powszechny zryw i narodowa solidarność. To wielkie zwycięstwo, tym cenniejsze, że osiągnięte bez przemocy i bez ofiar. To zwycięstwo całego narodu, wszystkich polskich obywateli.
Ale jest to także zobowiązanie.
Pamięć Sierpnia i dziedzictwo Solidarności nakazują nam wszystkim współ-odczuwanie i współdziałanie dla „rzeczy pospolitej” – dobra wspólnego. Zaś nam politykom pamięć Solidarności nakazuje widzieć w sprawowaniu władzy służbę.
[...]
Zawsze wtedy będziemy wracać do Sierpnia - aby się uczyć wiary, mądrości i solidarności.
[...]
Chciałbym, aby 31 sierpnia stał się dla nas wszystkich świętem solidarności narodowej, świętem radości, świętem zwycięstwa. Mało jest takich radosnych świąt w polskim kalendarzu.
30 sierpnia
www.gazeta.pl nr 0, z 30 sierpnia 2000.
Obchody zaczęły się niezbyt udanie. Zabrakło tu zwykłych ludzi. Nie wiem, czemu nie zaproszono gdańszczan. To powinno być święto dla całego miasta. Przecież gdańszczanie byli tu, wokół stoczni, w czasie sierpniowych strajków.
„Gazeta Wyborcza” nr 202, z 30 sierpnia 2000.
Podobało mi się przemówienie Lecha Wałęsy, a zwłaszcza ton jego wypowiedzi. Oby tak już pozostało. Żałuję, że dziś nie mogą obok nas stać również Andrzej Gwiazda i Anna Walentynowicz.
Być może byłoby lepiej, gdyby ta rocznica była świętem państwowym z udziałem prezydenta. Bogdan Lis ma taką nadzieję na dwudziestopięciolecie.
„Gazeta Wyborcza” nr 202, wydanie z dnia 30 sierpnia 2000.
Tutaj kampania wyborcza została zawieszona. Bezsprzecznie ten dzień należy do Lecha Wałęsy, to on jest główną postacią tych obchodów. Byłem i nadal pozostaję przeciwnikiem zapraszania tutaj Kwaśniewskiego, zwłaszcza jeżeli weźmie się pod uwagę to, co pisał o „Solidarności” w „ITD”, czy nawet to, co mówi dzisiaj. Widać, że nie rozumiał „Solidarności” wtedy i nie rozumie dzisiaj.
Gdańsk, 30 sierpnia
„Gazeta Wyborcza” nr 202, z 30 sierpnia 2000.